Odcinek: Delhi – Rishikesh.
Droga jest dobra, bez zakrętów (jak to było w górach), szeroka, ale – tak zakorkowana, że jak robimy 20 km w godzinę – to jest się z czego cieszyć. Na dodatek prawie cały czas jedziemy obszarem zabudowanym. Ale jest jedna zaleta tej sytuacji – jedziemy na tyle wolno, że można spokojnie obserwować toczące się życie i co więcej – co jakiś czas pyknąć zdjęcie :-):Migawki z trasy Delhi – Rishikesh. Indie.
I tak pykając raz po lewej, raz po prawej dojeżdżamy na szesnastą do Rishikesh.Miejsce zakwaterowania: | Rishikesh |
Liczba mieszkańców: | 75 tys. |
Wysokość n.p.m.: | 372 m |
Średnie temperatury: | dzień: 32 °C, noc: 24 °C |
Liczba noclegów: | 1 |
Odległość od poprzedniego postoju: | 236 km |
Droga z hotelu do Lakshman Jhula i Ram Jhula.
Zaraz po zakwaterowaniu się chcemy wyjść do miasta, ale pada deszcz monsunowy. Czekamy. Koło godziny siedemnastej wypogadza się na tyle, że możemy wyjść. Pierwszy z mostów jest na tyle blisko, że już po chwili mogę go sfotografować:Ram Jhula. Rishikesh. Indie. |
Ram Jhula. Rishikesh. Indie.
Po przejściu na drugą stronę mostu wchodzimy jakby w inny świat. Hm. Sam nie wiem jak to opisać – zobaczcie sami:Rishikesh. Indie.
Ale – w żadnym momencie nie poczuliśmy się niebezpiecznie :-). Niestety, niebo znowu się chmurzy. Przechodzimy z powrotem przez most na stronę, po której jest nasz hotel i kogo spotykamy w połowie drogi?Nela i Waldek na moście Ram Jhula. Rishikesh. Indie.
Chwilę rozmawiamy i robimy sobie nawzajem zdjęcia, ale zaczyna padać. Uciekamy pod dach, pod którym czekamy chyba z godzinę na poprawę pogody. I znów jest okazja na parę fotek :-). Światło kiepskie, pada, nie chcę błyskać lampą:Rishikesh. Indie.
W końcu przestało padać. Możemy wrócić do domu. Internet działa, to i zdjęć trochę udało się przesłać :-). Do jutra.Komentarze: pokaż komentarze (4) |