Poniedziałek – 18.08.14
Ostatni dzień wyprawy. Pora wydać pieniądze :-).
Safari dzień trzydziesty – Delhi dzień czwarty
Po przeanalizowaniu mapy miasta okazuje się, że hotel Ajanta, w którym jesteśmy zakwaterowani leży tylko półtora kilometra od hotelu Pearl Plaza, w którym mieszkaliśmy rok temu. A rok temu dość dokładnie zlustrowaliśmy okolice tamtego hotelu i wiemy, gdzie są dobre i tanie sklepy z pamiątkami :-). Tak więc zapada decyzja, że tam pójdziemy wydać ostatnie pieniądze :-). Idziemy na piechotę, a po drodze pykamy zdjęcia:
Delhi. Indie.
Zakupy zajęły nam kilka godzin. Niektórzy z nas mieli tyle zakupów, że niestety musieli wróć do domu z powodu zbyt dużego ich ciężaru :-). A ja z Ewą i Martyną skorzystaliśmy z okazji, że tuż obok miejsca zakupów była stacja metra i pojechaliśmy jak co roku do
Ogrodów Lodich. Tam próbowaliśmy odpocząć w cieniu, ale niestety – nawet pod drzewami czuło się upał. Dobrze, że to już ostatni dzień. Jednak w górach było przyjemniej :-). Mimo upału postanawiam zrobić zdjęcia, bo w ubiegłych latach mieliśmy takie szczęście, że zawsze trafialiśmy do Delhi w dniu Niepodległości Indii, a to powodowało, że miejsca publiczne były tłumnie oblegane przez mieszkańców Delhi, co skutecznie utrudniało fotografowanie. Dzisiaj jest pusto i spokojnie. Wyruszam na łowy:
Grobowiec Shish Gumbad. Ogrody Lodich. Delhi. Indie.
W drodze powrotnej udaje mi się też w końcu sfotografować Bramę Indii (w ubiegłym roku, z powodu Święta Niepodległości dostęp do bramy był ograniczony):
India Gate (Brama Indii). Delhi. Indie.
Do hotelu docieramy kiedy jest już prawie ciemno. Robimy jeszcze zakupy na drogę (wodę, owoce). I zabieramy się za pakowanie :-). W nocy wyruszamy w podróż powrotną.